Tym razem to ustawa o monitoringu wizyjnym. Ministerstwo sprzedaje ustawę pod chwytliwym hasłem „Przeciw wielkiemu bratu”.
Ustawa
wprowadzi kilka nieznaczących zmian, trochę więcej biurokracji oraz
jedną bardzo istotną zmianę powiększającą zakres władzy państwa. Tak
naprawdę będzie ustawą o zwiększeniu władzy urzędników, ograniczeniu
obywatelom możliwości obrony przed państwem i złoczyńcami oraz
stworzeniu kolejnych podstaw do represjonowania obywateli.
Główną nowością będzie ograniczenie wglądu do nagrań i ich kopiowania do organów państwa:
•
rąbną ci rower spod sklepu, a policja oleje (wie Pan ten stary rower
wart jest mniej niż 1000 zł to tylko wykroczenie)? To nie będziesz mógł
już na facebooku dać zdjęcia złodzieja z kamery, bo będzie ci grozić za
to 2 lata więzienia.
• jeśli okradną ci mieszkanie a policja cię
oleje to teraz jeszcze możesz zdobyć nagranie z kamery w sklepie obok
twojego domu, która obejmuje okolice twojego domu i spróbować szukać
złodziei. Ale pod rządami ustawy grozić ci będzie 2 lata więzienia.
Wgląd
do nagrań z monitoringu oraz możliwość kopiowania zarejestrowanego
obrazu będą miały tylko służby, w tym Policja, Straż Graniczna, BOR,
ABW, CBA, Żandarmeria Wojskowa, SKW oraz straże miejskie/gminne.
Obywatelom wgląd ten będzie zakazany – będą kary zarówno za
udostępnianie nagrań jak i za ich wykorzystanie.
Jak
zwykle minister nie przedstawił argumentów za tym, że proponowana
ustawa jest rozwiązaniem korzystnym dla obywateli. Padły jedynie hasła:
wolna amerykanka, dzikie pola, brak kompleksowej regulacji prawnej tego
tematu:
• „Ustawowe uregulowanie monitoringu wizyjnego
jest absolutnie niezbędne, ponieważ do tej pory w Polsce nie było
żadnych przepisów w tym zakresie
• "Mieliśmy wolną amerykankę czy dzikie pole"
A
ja powiem prosto: nie widzę dla siebie i innych obywateli żadnych
korzyści z tej ustawy. Tylko same koszty. Gdy jestem w przestrzeni
publicznej, ulicy czy sklepie, liczę się z tym, że jestem obserwowany.
Naklejka przy wejściu do supermarketu z informacją, że teren sklepu
objęty jest monitoringiem (pomysł z tej ustawy) do niczego mi nie jest
potrzebna. Bo nie oczekują w przestrzeni publicznej prywatności. Gdy
chcę się spotkać z cudzą żoną robię to w miejscu ustronnym i spokojnym. A
tak na poważnie, nie kupuję hasła, że wielość prywatnych kamer na
ulicach i w supermarketach tworzy dla mnie jakieś ogromne zagrożenie,
które absolutnie koniecznie wymaga nowej ustawy.
Od
prywatnych kamer bardziej boję się nadużywania kamer przez władzę.
Chociażby dlatego, że gdy było polityczne zapotrzebowanie, by pokazać,
że to źli kibice napadli grzecznych marynarzy meksykańskich to już
następnego dnia film z monitoringu był w mediach. Ale w sprawie
incydentu z udziałem policji i posła Wiplera, pomimo, że minister
Sienkiewicz twierdzi, że sprawa jest oczywista to choć minęły już od
tego wydarzenia dwa miesiące obywatele nie widzieli jeszcze nawet pół
sekundy nagrania. Minister pogrywa tymi nagraniami dla własnej
politycznej korzyści. A dobrze poinformowane źródła twierdzą, że czyny
przypisane posłowi Wiplerowi (kopanie i znieważanie policjantów)
popełnił ktoś inny, a nagrania z ulicy Mazowickiej na której doszło do
incydentu są dla władzy również niekomfortowe dlatego, że ujawniają, że
na bramkach tamtejszych klubów stoją funkcjonariusze BOR oraz
prawdopodobnie antyterroryści z policji. Więc lepiej żeby obywatele
nie zobaczyli tych nagrań… bo minister Sienkiewicz będzie się musiał
tłumaczyć.
W
roli pożytecznych idiotów wspierających pomysł ustawy o kamerach
wystąpiła Katarzyna Szymielewicz i jej fundacja Panoptykon. Od dawna
lobbują za ustawą o kamerach i głównym argumentem jest, a jakże „brak regulacji funkcjonowania kamer”
oraz to, że kamery są już wszędzie i stanowią jakieś wielkie
zagrożenie. W odróżnieniu od Katarzyny nie jestem prawnikiem i uważam
nowe ustawy raczej za zło konieczne niż zbawienie. I za każdym razem gdy
ktoś proponuję nową ustawę oczekuję, że wykaże przekonywujące korzyści
dla mnie. W przypadku ustawy o kamerach nie widzę takich korzyści.
Co
ciekawa założenia proponowanej ustawy, które są momentami bardzo
precyzyjne nie zakazują władzy podłączenia się do prywatnych kamer na
stałe i podglądanie nas 24 godziny 7 dni w tygodniu…
Paweł Dobrowolski
Wirtualna szuflada - https://www.mpolska24.pl/blog/wirtualnaszuflada
Paweł Dobrowolski jest byłym Prezesem Zarządu Fundacji Obywatelskiego Rozwoju.
Jest absolwentem Wydziału Ekonomii Harvard University (Massachusetts, USA).
Był ekspertem Instytutu Sobieskiego. Członkiem Zarządu Polskiej Fundacji Rozwoju Oświaty.
Był pracownikiem Deutsche Morgan Grenfell i dyrektorem Warsaw Equity Holding oraz Trigon, pracował m. in. z prof. Sachsem.
Do jego zainteresowań naukowych należą: ekonomia polityczna reform, ekonomia instytucjonalna i behawioralna, ekonomia banku centralnego i polityka pieniężna, instytucje finansowe, wymiar sprawiedliwości, rynek radiowo-telewizyjny, prawo upadłościowe, fuzje i przejęcia, organizacja rynku (industrial organization), polityka antymonopolowa, fiskalne konsekwencje starzenia się społeczeństwa.
Od 1995 roku zajmuje się doradztwem gospodarczym. Zawodowo pomaga kupować i sprzedawać firmy,
Autor książki pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydanej nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkudziesięciu artykułów o bankowości centralnej, upadłości, mediach oraz gospodarce.
Pomysłodawca wprowadzenia w Polsce wysłuchania publicznego