Jak mówił Lejzorek Rojtszwaniec, z powieści Ilii Erenburga, „jak zwalniają, to będą przyjmować”. Jak dzielą to będą łączyć – pomyślał Marek Borowski. I rzeczywiście człowiek, który rozbił SLD ogłosił właśnie, że jest zwolennikiem konsolidacji lewicy i utworzenia jednej partii. „Mówię to zupełnie jasno” – oświadczył lider SdPl. Jeszcze jaśniej wypowiedział się Wojciech Olejniczak, który sprecyzował, że chodzi o połączenie SLD, SdPL i UP. Tak, tak, to ten sam Wojtek, który jeszcze niedawno radośnie wykrzykiwał, że „LiD to jest hit” i usuwał niedojrzałych działaczy niepojmujących trafności aliansu z Partią Demokratyczną.
Szef SLD dojrzał właśnie, że programy partii się różnią i PD musi być „lekko z boku”. Tyle tylko, że było to jasne od dawna dla każdego z wyjątkiem patrona całego przedsięwzięcia i jego młodego ucznia. Aleksander Kwaśniewski nie jest już jednak mentorem charyzmatycznego przywódcy Sojuszu, więc pora na kolejną woltę.
Kiedy na żądanie Kwaśniewskiego i PD, wbrew decyzji lokalnych struktur Sojuszu, nie znalazłem się na łódzkiej liście SLD, Jerzy Szmajdziński tłumaczył: „To
Na sobotni Kongres Polskiej Lewicy, mimo fatalnych warunków atmosferycznych przyjechało 280 delegatów i spora grupa sympatyków ze wszystkich okręgów wyborczych. Sala Łódzkiego Domu Kultury nie pomieściła wszystkich chętnych, co było jedynym niedopatrzeniem ze strony gospodarzy. Nie znam większości osób i z tym większym zaciekawieniem słuchałem, co mają do powiedzenia o przyszłości Polski i lewicy. Świetnie zaprezentowała się młodzież ze Stowarzyszenia Młodej Polskiej Lewicy z 19 -letnim Aronem Wadlewskim. Mówili o swych problemach wiążąc je z wizją integrującej się Europy i świata.
Ci młodzi Polacy przyjmują argumenty, że nasz kontynent potrzebuje o wiele głębszej integracji. Europa, do której dążymy to wolne i niepodległe państwa skupione w Federacji Państw Zjednoczonych Europy czerpiących swoje bogactwo z różnorodności skupionych w niej narodów. Dzięki silniejszej integracji Unia Europejska ma szanse stać się nie tylko potęgą gospodarczą, ale także mocarstwem politycznym. My, Polacy musimy definitywnie rozstać się z sądami, że pozostajemy przedmurzem Europy, że jesteśmy narodem wybranym lub też, że mamy jakąś szczególną misję do spełnienia. Trzeba jak najszybciej upodabniać się do nowoczesnej Europy. Tylko wtedy tysiące najnowszych emigrantów będzie chciało powrócić, a inni będą rzadziej wyjeżdżać. Jeśli Polska będzie przypominać najlepiej rozwinięte kraje Europy, nasi rodacy swoje marzenia i kapitał ulokują we własnej ojczyźnie. Jeśli nie, znajdą sobie ojczyznę gdzie indziej.
Zapewne pod wpływem tej refleksji